Po partyzancie dziewczyna płacze, Nie płacz, dziewczyno, otrzyj łzy. Jutro się jeszcze z tobą zobaczę, Będziemy razem ja i ty. Jutro się jeszcze z tobą zobaczę, Będziemy razem ja i ty. Górny i chmurny nasz los tułaczy, Lecz polskie słońce świeci nam. Nie chcemy żalu, ani rozpaczy, Bo każdy los swój wybrał sam.
zapytał(a) o 23:41 Co oznacza gdy dziewczyna często płacze z powodu chłopaka? Co zrobić, aby wiedziała, że ma we mnie oparcie i może na mnie liczyć? Chodzi dokładnie o moją dziewczynę. Dziś napisała mi wprost, że jeszcze przez nikogo tak często nie płakała, jak przeze mnie. Problem w tym, zę zawsze skrywała to w sobie, a ja nawet nie wiedziałem, ze coś się takiego dzieje. Czasem nie potrafię jej zrozumieć, zmienia swoje humorki kiedy ma ochotę, 5dni jest [CENZURA]*, potem 5 dni obrażona i smutna., potem znów ok i tak w kółko. Ciągle mówi mi, że jej nie rozumiem, i że nie będzie mi ciągle tłumaczyć o co jej chodzi ( tylko, że ja czasem nie potrafię się domyślić o co chodzi to dla mnie trudne, a ona mi nie powie tego wprost...)Co dokładnie może oznaczać, że dziewczyna płacze przez chłopaka? Czy nie może już z nim wytrzymać, czy to oznaka tego, że bardzo mnie kocha i jest jej ciężko, że ją zraniłem? Jak interpretować takie sytuacje oraz jak z sobie z nimi radzić? Co zrobić aby moja dziewczyna WIEDZIAŁA, że ma we mnie oparcie i MOŻE NA MNIE LICZYĆ?Dzięki wszystkim za rady :) Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 01:59 no najlepiej szczera rozmowa i przytulaki :) siedz z nia spokojnie w pokoju i nie odzywaj sie, niech Ci się w spokoju wyzali, wyplacze, moze jej przejdzie. Musisz ją sam jakoś przekonać, ze ma w Tobie oparcie. I spróbuj bardziej zwracać uwagę co robisz, gdy wyczuwasz, ze ona znow wpade w te swoja czarna rozpacz... przemysl swoje zachowanie i sprobuj to zmienic. :) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
A ja urywałam się cichaczem od tych wszystkich obowiązków, dzisiaj wspominanych z dużym sentymentem, ale wtedy niezbyt przeze mnie lubianych. Zapolska napisała bardzo wartościową i pouczającą historię o młodej dziewczynie, która ze wsi trafia do miasta, obnażając brutalizm i okrucieństwo "miastowego, wielkiego" świata, który
Home Książki Biografia, autobiografia, pamiętnik Dziewczyna, która nie płacze Między luksusem a ruinami,różnymi kulturami i kontynentami... Khadra Sufi w poruszający i zabawny sposób opowiada o swoim pełnym sprzeczności życiu: bezpiecznym i otoczonym przywilejami dzieciństwie córki dyplomaty w byłym NRD, walce o przetrwanie podczas wojny domowej w Somalii, codzienności pozbawionego środków do życia uchodźcy na zachodzie zjednoczonych Niemiec i udanej karierze moderatorki i dziennikarki. Porażki prześladują innych, ale Khadra się nie poddaje. Walczy o powrót na samą górę – tam, gdzie była kiedyś. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Podobne książki Oceny Średnia ocen 6,3 / 10 43 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
Jeśli spotkam się ze dwa trzy razy z taką dziewczyną, która tylko czeka żeby mieć jakiegoś chłopaka to ona się we mnie szybko zakochuje. A mi ona nawet nie koniecznie sie podoba i nie
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2016-08-18 11:37:18 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Temat: Płacz Jak reagujecie na płacz dorosłej osoby? zwłaszcza bliskiej osoby - partnera? Nawet jak nie wiecie o co chodzi, to macie poczucie winy? ustępujecie? a co gdy wiecie o co chodzi - gdy wiecie, że zrobiliście świństwo tej kobiety wg. was płaczą, by wymusić jakieś zachowania, czy dlatego, że tak bardzo boli?Czy jak facet płacze, to z powodu bardzo ważnej sprawy, czy to tylko teatrzyk dla podkręcenia dramatyczność sytuacji? "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 2 Odpowiedź przez joanna925 2016-08-18 18:07:50 joanna925 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-14 Posty: 330 Odp: Płaczja czasem płacze z bezsilnosci 3 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-18 18:17:34 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-08-18 18:24:28) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Jak reaguję na płacz osoby dorosłej, też bliskiej? Podaniem chusteczki/chusteczek/paczki chusteczek. I milczę. Czasem przytulam. Nigdy jednak nie pocieszam, nie wpycham tej osobie uczuć do gardła. Gdy chce ze mną podzielić się tym, co się dzieje, słucham. Jeśli jest manipulacją, ignoruję/opuszczam osoby płaczącej nie ma dla mnie znaczenia. Smutek, rozpacz, bezsilność, rozgoryczenie to uczucia przynależne tak kobietom, jak mężczyznom. Manipulacja jest manipulacją też niezależnie od płci. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 4 Odpowiedź przez Olinka 2016-08-20 01:13:51 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,376 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Płacz Ciekawy temat .Mnie samej zdarza się płakać z emocji, w tym poczucia ogromnego smutku albo wspomnianej wcześniej bezsilności. To mnie w jakiś sposób oczyszcza i pomaga wrócić do równowagi. Mój mężczyzna nie płacze, choć czasem maluje się na jego twarzy wzruszenie, syn już także, za to zdarza się, że płaczą w moim towarzystwie bliskie mi kobiety. Co wówczas robię? Podobnie jak Wielokropek nie rozczulam się, sztucznie nie pocieszam, nie ciągnę za język, nie daję tzw. fałszywej nadziei (są nią stwierdzenia typu "nie martw się, będzie dobrze"), za to daję sygnał, że jestem do dyspozycji, w razie potrzeby gotowa wysłuchać, porozmawiać oraz służyć realną pomocą - jeśli oczywiście okoliczności tego wymagają. Averyl napisał/a:Nawet jak nie wiecie o co chodzi, to macie poczucie winy? ustępujecie? a co gdy wiecie o co chodzi - gdy wiecie, że zrobiliście świństwo tej miewam irracjonalnego poczucia winy, winną czuję się wyłącznie wtedy, gdy wiem, że nawaliłam. Z kolei - tu z ręką na sercu - nie przypominam sobie takiej sytuacji, żebym zrobiła komuś coś takiego, by miał powód, aby przeze mnie płakać. Na wymuszenie czegokolwiek płaczem jestem odporna, nawet własnemu dziecku nie ulegałam, a co dopiero dorosłej osobie. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 5 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-20 10:13:04 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz joanna925 napisał/a:ja czasem płacze z bezsilnoscija też i tak jak Olinka napisała - z nadmiaru emocji, kiedy ilośc problemów mnie przerasta ale nie lubię jak ktoś to widzi. Jak się wypłaczę, wyrzucę z siebie te złe emocje - jest lżej. Natomiast mój M. niestety potrafi się rozpłakać i w dużej mierze jest to szantaż emocjonalny (reakcja nieadekwatna do problemu) "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 6 Odpowiedź przez Olinka 2016-08-20 12:43:27 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,376 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Płacz Jeśli jest to szantaż emocjonalny, to ostatnie co powinnaś robić, to ulegać. Najpierw zwykle są to pojedyncze sytuacje, ale z czasem mogą pojawiać się coraz częściej i niestety dotyczyć coraz to nowych obszarów Waszego wspólnego poddawaną takim próbom manipulacji, od razu zakomunikowałabym, że doskonale zdaję sobie sprawę o co w tym chodzi i na pewno nie dam się na to nabierać, jestem za to gotowa do rozmowy - normalnej, bez prób nacisku. Postawienie wyraźnych granic powinno pomóc. Rozumiem, że czasem taka sytuacja jest trudna, czasem ciężko odmówić, ale nawet bliski nam człowiek, a może właśnie przede wszystkim bliski, nie powinien uciekać się do tego typu zachowań, bo one są zwyczajnie toksyczne. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 7 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-20 15:13:39 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz W związkach nigdy nie jest coś tylko białe, albo tylko czarne, ja zawsze zakładam, że wina leży pośrodku - więc nawet jeśli wiesz, że nic złego nie zrobiłaś, że jest to szantaż emocjonalny to nie jest tak łatwo zupełnie odciąć się. Taka osoba przekazuje swoje emocje drugiej osobie - trudno po takiej scenie świetnie się bawić, nawet jeśli wiesz, że zachowałaś się w porządku. Poza tym pojawia się złość - dlaczego dorosły facet zachowuj się jak dziecko, dlaczego wykorzystuje wrażliwość drugiej osoby, by pewne rzeczy wymusić. Staram się nie ulegać emocjonalnym szantażom, ale... jest mi przykro, często potem zastanawiam się czy na pewno nie było w tej sytuacji mojej winy, a może mogłam znaleźć jakieś rozwiązanie pośrodku - tak by nikt nie był przegrany, ... aż się płakać chce. "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 8 Odpowiedź przez Olinka 2016-08-20 16:51:19 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,376 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Płacz Oczywiście, że nie wszystko jest białe albo czarne, ale niektórzy mają tendencję do tego, aby siebie wybielać, a równocześnie lwią część winy zrzucać na drugą stronę. Wiem o czym piszesz, bo kiedyś sama pozwalałam na stosowanie wobec siebie nacisków, nierzadko odczuwając zupełnie irracjonalne poczucie winy, bo pojawiało się nawet wtedy, gdy zdawałam sobie sprawę, że nie ja zawiniłam i to uczucie powinno być mi w danej chwili obce. Dziś już się z tego wyleczyłam i jeśli wiem, że byłam w porządku, to nie ma takiej opcji, żebym miała się tym zadręczać. Niektórzy zresztą lubią odwracać kota ogonem, a przy tym szukają mnóstwa usprawiedliwień dla takich czy innych własnych zachowań. Jakież to przecież wygodne, kiedy za własne czyny odpowiedzialnością można obarczyć inną osobę. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 9 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-20 21:23:19 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Averyl napisał/a:(...) dlaczego dorosły facet zachowuj się jak dziecko, dlaczego wykorzystuje wrażliwość drugiej osoby, by pewne rzeczy wymusić. Staram się nie ulegać emocjonalnym szantażom, ale... jest mi przykro, często potem zastanawiam się czy na pewno nie było w tej sytuacji mojej winy, a może mogłam znaleźć jakieś rozwiązanie pośrodku - tak by nikt nie był przegrany, ... aż się płakać nie jest, niestety, równoznaczna z dorośli manipulują? Bo nie znają innej drogi, bo nie nauczyli się (albo zostali oduczeni) prosić, bo manipulowanie wydaje im się prostsze, bo często jedynie w ten sposób zaspokajali swe potrzeby. Manipulacja tak długo jest stosowana, jak długo przynosi korzyści. Gdy gra zostaje odkryta, gdy potencjalna ofiara ignoruje zachowania manipulacyjne ignoruje, gdy nie wzbudzają u niej żadnych emocji a kolejne próby manipulanta spotyka podobny los, to manipulacja zanika, bo nie opłaca się jej sobie, dlaczego podejmujesz grę męża, dlaczego tak łatwo i szybko czujesz się winną. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 10 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-21 20:20:55 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz Wielokropek napisał/a:Odpowiedz sobie, dlaczego podejmujesz grę męża, dlaczego tak łatwo i szybko czujesz się to kwestia sytuacji, chwili, emocji, zaskoczenia. Dzisiaj obyło się bez płaczu, ale to podobny schemat sytuacji - wybraliśmy się na rowery, miało padać więc wyprawa miała być niezbyt długa. Robiło się burzowo, w pewnym momencie zatrzymaliśmy się i mieliśmy zdecydować czy jedziemy do domu krótszą trasą, czy dłuższą. M. wybrał dłuższą trasę, a syn - krótszą, mój głos miał zadecydować. Z jednej strony miałam ochotę na rower i nie przerażała mnie perspektywa zmoknięcia, a z drugiej strony - miałam kilka rzeczy do zrobienia w domu, więc wcześniejszy powrót też było OK. Poprosiłam, by mnie przekonali do swoich racji, syn podał kilka argumentów, a M. "bo ja chcę". Pojechaliśmy krótszą drogą (w ostatniej chwili zdążyliśmy schować się na stacji benzynowej przed burzą), ale foch był i przekonywanie, że gdybyśmy pojechali dłuższą drogą...Z mojej strony było OK, ale atmosfera się popsuła. Nie podejmuje jego gry, nie ulegam takim emocjonalnym szantażom, ale jest mi przykro i ten klimat zostaje. "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 11 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-21 20:58:35 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Averyl, ujawniłaś jego grę, czyli zapytałaś go o powody i cel takiego zachowania wobec Ciebie? Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 12 Odpowiedź przez Olinka 2016-08-22 00:23:46 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,376 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Płacz Averyl napisał/a:Dzisiaj obyło się bez płaczu, ale to podobny schemat sytuacji (...)Czy możesz, jeśli oczywiście nie jest to zbyt osobiste, podać jakiś przykład sytuacji, która wywołała płacz? "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 13 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-22 08:57:59 Ostatnio edytowany przez Averyl (2016-08-22 08:59:15) Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz Wielokropek - wydaje mi się, że egoizm. Rozmawialiśmy wiele razy, ale to nie przynosi efektu. Nawet w opisanej sytuacji usłyszałam, że "ja to zawsze trzymam stronę syna, przeciwko niemu", albo gdy już schowaliśmy się na stacji - to przekonywał, że gdybyśmy pojechali jego trasą, to tam by nie padało - i rzeczywiście w chwili gdy to mówił, tam niebo było nieco jaśniejsze, ale chwilę później w tym miejscu waliły pioruny. W takich sytuacjach jest przekonany, że ktoś robi mu na złość i tylko on ma rację, nie dostrzega cudzych na sercu, to na języku. Wiele razy mówiłam, że nie może tak się zachowywać, bo jego zły nastrój udziela się innym, psuje atmosferę. Co gorsza on przechodzi z łatwością od złych do radosnych nastrojów, a we mnie takie sytuacje siedzą, zwłaszcza jak skumuluje się więcej różnych stresowych sytuacji, to czuję się zdołowana i bez energii. "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 14 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-22 09:12:57 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-08-22 09:16:10) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Egoizm? Moim zdaniem dziwnie pojęty. To co opisałaś bardziej przypomina mi walkę kogutów (a raczej jednego) o pozycję w kurniku. Kiedy moi panowie toczyli ze sobą spory, zorientowałam się (nie sama, miałam przytomne dusze, którym do dzisiaj jestem wdzięczna za otworzenie oczu), że jestem jedynym widzem w teatrze a spektakl toczy się tylko ze względu na mnie. Krótko i stanowczo poinformowałam, że porzucam rolę widza i wyszłam z teatru; spektakl został przerwany, nigdy go nie wznowiono. Powiedziałam też obu, że jeśli oczekują uznania, to istnieją prostsze, na pewno nie raniące nikogo, sposoby. Pojęli mój sposób, który szybko przyniósł efekty, to dwa słowa powiedziane za każdym razem, gdy czas utyskiwania, wylewania żali się rozpoczynał. To: 'kocham Cię'. Dlaczego? Bo zrozumiałam, że te zrzędzenia to nic innego jak brak 'dopieszczenia'. Klient prosi (nawet nie wprost), klient ma. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 15 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-22 09:30:05 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz Nie, to zupełnie nie walka kogutów. Zdecydowaną większość decyzji podejmuję ja i jednocześnie biorę odpowiedzialność za nie. M. zazwyczaj wymusza pewne działania, oczywiście gdy wszystko układa się pomyślnie, to jest OK, ale jeśli nie - to wtedy jest moja wina, bo ja podjęłam złą decyzję, już wtedy nie pamięta, że naciskał, manipulował, abym zrobiła tak jak on chce, (ale jednocześnie wzięła na siebie całą odpowiedzialność).Kiedy on ma podjąć jakąś decyzję, to całymi tygodniami, miesiącami będzie "myślał", będzie tworzył jakieś karkołomne warunki "jako coś niemożliwego się wydarzy, to wtedy...", będzie wymyślał tysiące argumentów na nie - dlaczego on nie może podjąć takiej decyzji, ale jednocześnie będzie mi udowadniać, że jest to ważna sprawa i "ktoś" powinien podjąć decyzję na się podejmować obiektywnie i rozsądnie decyzje, w jakiś sposób radzę sobie z takimi sytuacjami (w sferze podejmowanych decyzji, działania), ale przykre jest takie zachowanie ze strony mojego M (emocjonalna strona takiej sytuacji jest tą trudniejsza dla mnie). "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 16 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-22 09:41:22 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Ok. Potwierdziłabym swoją 'winę' i zapytała go o powody ciągłego podkreślania moich (?) błędów, o to co chce od odpowiedzi na te pytania, współczuję Ci. Życie na huśtawce do prostych nie należy i grozi... . Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 17 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-22 09:55:55 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz Wolę nie brnąć w takie sytuację, bo od słowa do słowa... i tak będzie moja wina, jeśli na jego niemiły ton, odpowiem też w niemiły sposób. Wstyd się przyznać - ale jak z małym dzieckiem, udaje, że nie widzę focha i staram się odwrócić uwagę, skupić się na czymś innym, przyjemniejszym. "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 18 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-22 10:00:22 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Dlaczego na jego niemiły ton masz odpowiedzieć identycznym? Ja zapytałabym z czystej ciekawości, by poznać motywy i taki, jak opisałaś, sposób reagowania? Ok. Wstydzić się nie masz czego. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 19 Odpowiedź przez Averyl 2016-08-22 10:10:46 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Płacz To nie chodzi o to, że mam mu odpowiadać w niemiły sposób, bo to prowadziłoby do notorycznych awantur o skumuluje się wiele takich sytuacji, jeśli jestem zdołowana, to chciałaby się, aby ktoś zatroszczył się, o to co ja czuję, a nie że ja ciągle muszę uważać, by nie rozdrażnić dużego dziecka. Czasem trudno wytłumaczyć emocje, ostatnio mam dużo stresujących spraw i chciałabym odpocząć psychicznie, gdy wybieram się na wyprawę rowerową do lasu. Dla kogoś z zewn. to ten problem wydaje się nieistotny i taki jest w rzeczywistości, ale w sferze subiektywnej, w sferze emocji jest mi przykro. "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 20 Odpowiedź przez adiafora 2016-08-22 10:16:02 adiafora Gość Netkobiet Odp: Płaczplacz uwazam za bardziej intymna rzecz niz seks, dlatego trudno mi plakac przy ludziach, ale nie mam problemu, gdy oni placza przy mnie. Potrafie ich przytulic i wysluchac, jesli maja ochote mowic... Byleby nie bylo to mazgajenie z byle glupstwa...Mezczyzna tez ma prawo do placzu. Ale bez przesady. Musza zaistniec naprawde powazne okolicznosci. 21 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-08-22 10:16:30 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Płacz Rozumiem, że jest Ci przykro, gdy bliska Ci osoba zachowuje się wobec Ciebie jak rozkapryszony bachor (tak, celowo użyłam tego słowa). Rozumiem dobrze, że chcesz odpocząć także, a może przede wszystkim, psychicznie. Rozumiem, że dla osiągnięcia tego traktujesz swego męża tak, jak traktujesz. Wiem jednak, że stosowana przez Ciebie metoda jest krótkotrwała i na dłuższą metę nie przynosi oczekiwanych przez Ciebie efektów, bo problem leżący u podstaw zachowania męża nie jest życzę. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Wyniki wyszukiwania frazy: cudowna dziewczyna - myśli. Strona 29 z 33. sybil08 Myśl 7 września 2009 roku, godz. 12:40 ale nie chce żeby dziewczyna przeze mnie
fot. Adobe Stock, pololia Zawsze była taka cichutka i grzeczna, taka delikatna. Dlatego robiłam wszystko, aby odgrodzić ją od złego, niebezpiecznego świata. No i, jak się okazało, osiągnęłam odwrotny efekt. Pamiętam, że kiedy patrzyłam w szpitalu na buzię swojej dopiero co narodzonej córeczki, ze wzruszeniem myślałam o tym, jak bardzo ją kocham. Obiecywałam sobie ze wszystkich sił chronić ten cud przed złem tego świata. – Jest taka spokojna – dziwił się mój mąż. – Inne dzieci drą się wniebogłosy, a nasza Asia prawie wcale nie płacze. – Cieszcie się z tego! – zaśmiała się wtedy mama. – Jak teraz jest grzeczna, to i później będzie. Miała rację. Lata mijały, Asia rosła, a my nie mieliśmy z nią praktycznie żadnych kłopotów. Była bardzo grzeczną dziewczynką. Wszyscy chwalili ją za dobre zachowanie. Najpierw w przedszkolu, potem w szkole. Uczyła się świetnie i dla wszystkich była miła, nigdy żadnej skargi na nią nie usłyszałam. – Pani córka to złote dziecko – mawiała nasza sąsiadka. – Zawsze „dzień dobry” powie, pogada chwilkę. A ostatnio zakupy pomogła mi wnieść na piętro. Byłam z niej naprawdę dumna. Widziałam, jakie problemy ze swoim potomstwem mają moje przyjaciółki. Współczułam im, lecz w duchu cieszyłam się, że Asia tak różni się od innych dzieci, które potrafiły na środku ulicy wykrzyczeć rodzicom w twarz, że ich nienawidzą. Zresztą uważałam, że to moja zasługa, bo dobrze ją wychowałam. – Jak w szkole, kochanie? – pytałam, gdy wracała po lekcjach do domu. – Dobrze, mamusiu – uśmiechała się do mnie i zaczynała opowiadać. Mówiła o ocenach, sprawdzianach, zadaniach domowych. Często rozmawiałyśmy też na temat historii, która była wielką pasją Asi. Nigdy natomiast nie wspomniała o żadnych koleżankach. Kazimierz dziwił się temu trochę. – Zauważyłaś, że Asia nigdzie nie wychodzi? Tylko siedzi nad książkami. – I bardzo dobrze – odparłam. – Wolałbyś, żeby szwendała się po ulicy? Nie puszczałam jej na plac zabaw To nie tak, że zabraniałam jej wychodzić. To znaczy kiedyś, jak była młodsza, rzeczywiście tak było, ale bałam się o nią. Jeszcze wpadłaby pod samochód albo porwałby ją jakiś zboczeniec. Mama mówiła, że mogłabym chociaż wypuścić małą na plac zbaw przed domem. Że niby wszystko z okna bym widziała. Ale co by mi to pomogło? Gdyby ktoś chciał zrobić jej krzywdę, nawet nie zdążyłabym zareagować. A ona była taka niewinna i łatwowierna. Myślała, że wszyscy ludzie są dobrzy… Jednak teraz, gdy córka miała już prawie 13 lat, byłabym nawet zadowolona, gdyby spotkała się od czasu do czasu z jakąś koleżanką. Ale ona nie chciała. Wolała siedzieć w domu i studiować książki. Pewnego dnia zachowanie Asi po powrocie ze szkoły wydało mi się dziwne. Rzuciła tylko krótkie „cześć”, po czym szybko zniknęła w swoim pokoju. Nigdy dotąd tak się nie robiła. Zawsze rozmawiałyśmy i wysłuchiwałam szczegółowej relacji z tego, co było na lekcjach. Zaniepokojona delikatnie zapukałam do drzwi. – Kochanie, wszystko w porządku? – spytałam, wsuwając głowę do pokoju. – Tak, mamo – odparła, lecz jej głos zabrzmiał nienaturalnie, jakby powstrzymywała się od płaczu. Weszłam do niej, a ona natychmiast odwróciła głowę w drugą stronę. – Córciu, spójrz na mnie – poprosiłam i Asia niechętnie spełniła moją prośbę. Doznałam szoku, gdy zobaczyłam jej twarz. Miała zaczerwienione, napuchnięte od płaczu oczy i wielkie fioletowo-zielone limo, które sprawiało, że wyglądała jak miś panda. Przy jej małym, piegowatym nosku dostrzegłam zaschniętą krew. – Mój Boże! Co ci się stało? – zawołałam, przytulając ją mocno. Asia jednak nie chciała nic powiedzieć. Nie pomogły namowy, prośby ani nawet groźby. Milczała jak zaklęta. Nie wiedziałam, co robić! Po chwili wahania wybrałam numer jej wychowawczyni. Przedstawiłam sprawę, ale kobieta nie potrafiła mi pomóc. Twierdziła, że nie zauważyła, żeby działo się coś złego. Obiecała tylko, że skontaktuje się ze szkolnym psychologiem i zacznie uważniej przyglądać się swojej najlepszej uczennicy. Gdy Kazik wrócił z pracy, już w progu oznajmiłam mu: – Asia przyszła ze szkoły z podbitym okiem. Nie powiedziała mi, co się stało. Miałam ochotę zadzwonić do niego już wcześniej, ale nie chciałam go denerwować. Mój mąż jest chirurgiem. Ma bardzo odpowiedzialny zawód i kiedy pracuje w szpitalu, musi być w najwyższej formie… Teraz wspólnie doszliśmy do wniosku, że o sprawach nastolatek najwięcej wiedzą ich rówieśnicy. Najlepiej więc wypytać jakąś koleżankę. Tylko kogo? Czy nasza córka miała w ogóle jakichś znajomych? – Pamiętasz, kiedyś wspominała o Kamili, z którą siedzi w jednej ławce – powiedziałam do Kazika. Od wychowawczyni Asi wydobyłam numer telefonu dziewczynki… Kamila sprawiała wrażenie speszonej. Od razu wyczułam, że coś wie, lecz waha się, czy nam o tym powiedzieć. Ja jednak mocno naciskałam. – To Marlena i Dominika – wydusiła z siebie w końcu. – Od dawna dokuczają Aśce, ale wczoraj przesadziły… – Jak to od dawna? – przeraziłam się, bo córka na nic się nie skarżyła. – No… właściwie od początku, jak tylko przyszły do naszej klasy rok temu – wyjaśniła Kamila. – Śmieją się z niej, wyzywają… no i czasem któraś Aśkę uderzy jak dziś. Tylko proszę nie mówić, że wie to pani ode mnie! Zadzwoniłam do rodziców tych dziewuch Byłam skołowana. Jak to w ogóle możliwe? Dlaczego moja córeczka nic mi nie powiedziała? Sądziłam przecież, że miałyśmy dobry kontakt… A zaraz potem ogarnęła mnie wściekłość. Nie pozwolę skrzywdzić mojego dziecka! Żadne rozpuszczone gówniary nie będą bić mojej Asieńki! Natychmiast chwyciłam za telefon i jeszcze raz zadzwoniłam do wychowawczyni, informując ją o wszystkim. Potem obdzwoniłam rodziców tych wstrętnych smarkul, które dokuczały mojej córce. Postraszyłam ich policją, sądem, poprawczakiem i wszystkim, co najgorsze, jeśli nie zrobią porządku ze swoimi dziećmi. Rozpętałam prawdziwą burzę! Mąż próbował mnie powstrzymać. – Uspokój się, bo narobisz małej jeszcze większych kłopotów – mówił. – Oszalałeś chyba – fuknęłam. – Przecież ja jej pomagam! Niestety, wkrótce okazało się, że to Kazimierz miał rację. Kilka dni po tamtych wydarzeniach moja córka wpadła do domu rozwścieczona. Policzki miała zaróżowione od gniewu, z jej oczu ciskały gromy. Nigdy jeszcze nie widziałam jej w takim stanie. Moja malutka, bezbronna Asia przeobraziła się w agresywną bestię. – Jak mogłaś! – zawołała od progu. – Powiedziałaś wszystkim! – Ale o co chodzi, kochanie? – spytałam, oszołomiona jej wybuchem. – Dobrze wiesz! – wrzasnęła. – Powiedziałaś im, że Marlena z Dominiką mnie biją! Nauczycielom, ich rodzicom! – A czy tak nie jest, Asiu? Dzięki temu już więcej nie stanie ci się krzywda… – Nic nie rozumiesz! – przerwała mi. – Zawsze miałam w szkole przerąbane! Byłam samotnikiem i kujonem, bo nie pozwalałaś mi wychodzić i ciągle musiałam się uczyć. Ale do tej pory nie było tak źle. Raz na jakiś czas mi się dostało, i tyle… A teraz jestem dla nich donosicielką i już w ogóle nie będę miała życia! A wszystko przez ciebie! Po tych słowach z płaczem wybiegła z pokoju. Przez chwilę stałam oniemiała, nie do końca rozumiejąc, co się właściwie stało. Wtedy podszedł do mnie mąż. Położył mi rękę na ramieniu i rzekł cicho: – Mówiłem ci, kochanie. Świat nastolatków rządzi się swoimi prawami. Będzie mogła zacząć od nowa Byłam załamana. Pragnęłam tylko ustrzec moją córkę przed tym, co złe. A teraz, po latach, dowiedziałam się, że zamiast jej pomóc, sprowadziłam na nią nieszczęście. Najpierw odgradzając ją od rówieśników, przez co mieli ją za dziwoląga. Potem sprawiając, że przylgnęła do niej łatka „kabla”, a to podobno najgorsza obelga dla nastolatka. Nie chciałam, żeby tak się stało… Opadłam na fotel i rozpłakałam się. – Przestań, Krysiu – Kazik próbował mnie uspokoić. – Może ja z nią porozmawiam? Jak myślisz? Skinęłam głową, ocierając łzy, a on zapukał do drzwi pokoju Asi. – Chyba wiem, jak ci pomóc. Mogę wejść? – spytał, wchodząc do środka. Pół godziny później wyszedł z uśmiechem na twarzy. – Przeniesiemy ją do innej szkoły – powiedział. – Tam będzie mogła na nowo ułożyć sobie stosunki z rówieśnikami. – Ale… – zaczęłam, lecz przerwał mi: – Asi spodobał się ten pomysł. Twierdzi, że od dawna o tym marzyła. Przez lata żyłam w kłamstwie. Myślałam, że wiem wszystko o swojej córce. Sądziłam, że jest szczęśliwym dzieckiem, a ja jestem idealną matką. Teraz mam świadomość, że nigdy nie przyglądałam się jej wystarczająco wnikliwie i nie myślałam o tym, czego ona pragnie. Muszę spróbować to jakoś naprawić. Czytaj także:„Przez intrygę Kaśki żona grozi mi rozwodem. Ta desperatka nie może pogodzić się z tym, że nie tknąłbym jej nawet kijem”„Jacek był moim dobrym kumplem, a przy okazji >>pogotowiem seksualnym<<. Ten układ działał świetnie. Do czasu...”„Znudziła mnie rola ojca, więc porzuciłem żonę i syna. Wolę obiadki mojej mamy i wygodną kanapę niż pieluchy i krzyki”
Kocha się ze mną, a na kolana przyjmuje i obejmuje inne koleżanki. Zero empatii, wczucia się w drugą osobę Dziewczyna ratownika, masz rację, jak ma się kobietę która niemal codziennie
Co powoduje, że niemowlę wciąż płacze? Dlaczego nie chce ssać piersi? Co robię nie tak podczas zmiany pampersa, przy ubieraniu, że moje maleństwo zanosi się od płaczu? Dlaczego tak szybko się wybudza? Kiedy będzie normalnie? Kiedy pojawia się informacja o tym, że jesteś w ciąży – bywa, że długo wyczekiwanej – pojawia się ogromna radość. Mijają kolejne miesiące, przygotowujesz się na przyjęcie swojego skarbu. Wreszcie następuje ten dzień. Strach miesza się z ekscytacją, zwłaszcza za pierwszym razem. Oby wszystko poszło dobrze. Scenariusze porodów bywają różne. Bywa, że akcja porodowa się rozwija, a mimo to poród siłami natury staje się niebezpieczny dla dziecka. Położna, lekarz systematycznie monitorują tętno płodu. Czasem konieczne jest podjęcie decyzji o zakończeniu porodu cesarskim cięciem. Ufff… Jest! Słyszysz pierwszy krzyk swojego maleństwa. Mija kilka dni, możecie wrócić do domu. Na początku uczysz się swojego dziecka. Jaki komunikat kryje się za płaczem – głodny, do przebrania, chce na ręce? Z czasem coraz lepiej znasz jego potrzeby. Powoli budujecie najpiękniejszą relację rodzic – dziecko. Niestety, bywa i tak, że ten naturalny scenariusz nie jest tak spokojny. Część dzieci płacze pomimo zabezpieczenia ich podstawowych potrzeb. O co chodzi? Twój niepokój narasta. Pytasz tu i tam, szukasz sposobów na uspokojenie maleństwa. Z pewnością konsultujesz tę trudną sytuację z pediatrą. Kiedy jednak okazuje się, że od strony medycznej wszystko wydaje się w porządku, ulegasz słyszanemu wielokrotnie stwierdzeniu „wyrośnie z tego”. Czas upływa, a problem nie mija. Dochodzisz do perfekcji w szybkim zmienianiu pieluszki – bo to zawsze wywołuje przeraźliwy krzyk. Rozbieranie do kąpieli – afera, ale już w wanience – lepiej. Bywa, że problem dotyczy karmienia piersią. Wiesz, że jest głodne, a mimo to płacze, pręży się, trudno mu ssać pierś. Przyczyny tego stanu mogą być różne – czasem problem z odruchem ssania, czasem skrócone wędzidełko, ale co jeśli ono wydaje się nie chcieć bezpośredniego kontaktu z Tobą? Twój malec przysypia noszony na rękach przez godzinę, a przy próbie odłożenia do łóżeczka płacz zaczyna się od nowa. Kiedy ta sytuacja ma miejsce w nocy, problem zaczyna wpływać na funkcjonowanie całej rodziny. Jak tu funkcjonować ciągle będąc niewyspanym? Niektórzy wprowadzają dyżury w noszeniu dziecka w nocy, tak by każdy z dorosłych mógł pospać choć kilka godzin. Rodzi się poczucie, że jako rodzice radzicie sobie średnio. Kolejny stres, a przecież chcesz dla swojego dziecka jak najlepiej. Czy jest sposób, by mu pomóc? TAK, wymienione przeze mnie sytuacje dotyczą najczęściej występujących objawów nadwrażliwości dotykowej u niemowląt. Przyczyny – czynniki okołoporodowe, wysoki poziom bilirubiny (czyli nasilona żółtaczka) lub cesarskie cięcie. Brak bardzo silnej naturalnej stymulacji podczas przeciskania się przez kanał rodny kobiety powoduje nieprawidłowości w funkcjonowaniu układu dotykowego – jego nadwrażliwość. Wtedy mimowolne ruchy dziecka, przypadkowe dotknięcia wywołują odczucie rozdrażnienia, dyskomfortu. Przebieranie, a zwłaszcza ubieranie, jest odbierane jako bardzo nieprzyjemne. Nawet kontakt ze skórą mamy może drażnić, stąd prężenie przy próbie przystawienia do piersi. A jak powiedzieć światu, że coś jest nie tak, kiedy ma się miesiąc czy dwa? - płaczem. Cesarskie cięcie to sposób pozwalający urodzić się dziecku bez większych powikłań. W czasie porodu każda minuta niedotlenienia płodu może skutkować komplikacjami na całe życie, nawet niepełnosprawnością dziecka. Zatem jest to jest to ważny aspekt umożliwiający dziecku przyjście na świat w dobrej kondycji. W obecnych czasach coraz więcej matek umawia się z ginekologiem na poród przez cesarskie cięcie dlatego, że boją się bólu. Tyle, że po cesarce ból też występuje, czasem dolegliwości trwają dłużej niż przy porodzie naturalnym. Może powinniśmy bardziej zadbać o poczucie bezpieczeństwa przyszłych mam. Niezależnie od przyczyn cesarskiego cięcia, wskazań medycznych - ze względu na stan zdrowia mamy, ważne jest, że można zaradzić pojawiającym się u dziecka problemom. Ważne, by informować rodziców, że jeśli pojawią się takie problemy jak opisane wyżej, to powinien udać się do terapeuty integracji sensorycznej, który przeprowadzi dokładny wywiad, wyjaśni na czym polega problem i zaproponuje szereg działań, które pomogą wyregulować działanie układu dotykowego dziecka. Odpowiednie zawijanie, dociski, masaże pomagają. Jest to możliwe, bo mózg dziecka jest bardzo plastyczny, czyli podatny na stymulacje. To może pomóc! Im wcześniej, tym lepiej! A zatem, jeśli Twoje dziecko ma problemy, szukaj pomocy!Warto. .
. 412 547 57 100 426 27 496 649
dziewczyna przeze mnie płacze